Opinia na dzień (01/2024)

W firmie prawie sama Ukraina.

Auta stare i wytłuczone, ale szefostwo interesuje tylko, aby koła się kręciły. Opony prawie łyse, z naczep powietrze ucieka.

Jazda zawsze z omijaniem płatnych autostrad w Polsce. Szefostwo twierdzi, że są za drogie.

W jednym samochodzie zmarł Ukrainiec, nie wiadomo, ile dokładnie przeleżał. Po sprowadzeniu auta na bazę, dali je innemu, który o tym nie wiedział. Nie wyczyścili wnętrza, ani nie wymienili materaca. W kabinie unosi się straszny smród (Trupi jad).

Naczepy stare landary, które się sypią i dziurawe przeciekają. Jednemu kierowcy dali załadowaną naczepę, na rozładunku okazało się, że towar zamókł. Próbowali wymusić na nim podpisanie fałszywego oświadczenia, że to z jego winy.

Trzeba uważać przy otwieraniu boku, konnica potrafi wypaść.

W zimie na bazie leją letnie paliwo, bo tańsze, później zamarza i jest problem dla kierowcy.

Pasy u Niemca lepsze na śmietniku leżą niż są w naczepach u tego prywaciarza.

Ciągniki wewnątrz mają taki syf, jakby tam świnia mieszkała.

Ciągniki mają prawdopodobnie zainstalowane emulatory adblue, ponieważ bardzo znikoma ilość jest pobierana.

Samo rozładunku i załadunki należą do obowiązków kierowcy.

Potrafią ginąć prywatne rzeczy z ciężarówki. Zjeżdżasz na pauzę, a w aucie brakuje ładowarki, uchwytu do telefonu i innych rzeczy. Za telefon służbowy służy prywatna komórka.

Gdy brakuje czasu pod rampą, szefostwo karze wyciągnąć kartę i wbić OUT.

Przewóz śmieci bez SENT też jest realizowany. Wożą towary, które normalnie się kwalifikują jako śmierci bez litery A i bez SENT.

Szefostwo jest miłe, jak czegoś potrzebuje, gdy nie to mają pracownika daleko w D..ie.

Standardowo obciążenia za wszystko.

Ogólnie firma uduś. Typowy Janus transportu.

Tak wygląda naprawiony pas przez mechanika.